Święta spędziliśmy w Krakowie. W sobotę po raz pierwszy Helenka miała swój koszyczek do poświęcenia. Niestety było bardzo zimno i musieliśmy szybko po kościele wracać do domu.
Śniadanie Wielkanocne zjedliśmy w trójkę (plus Morrisek oczywiście) :)
A na obiad jedziemy do Dziadków :) Niestety pogoda nie sprzyja na spacerek, więc siedzimy w domku.
A w poniedziałek, miłą niespodzianką była piękna wiosenna pogoda. Idziemy na długi spacer. Zaczynamy na Błoniach i ruszamy na Salwator po balonik ;)
A wtorek przywitał nas katarkiem... od razu robimy soczek z pomarańczy i kiwi z dodatkiem wit. C. Na wszelki wypadek zostajemy w domku i nie idziemy na rehabilitację.
Kolejne dni mijają bardzo szybko, oczywiście na zabawie :D
2 komentarze:
Helenko, katarek przejdzie a jesteś coraz piękniejsza. Ślicznie się uśmiechasz i potrafisz bawić w kulkach :))) <3
M.
A kto to tak pięknie nurkuje :)
Prześlij komentarz