poniedziałek, 22 września 2014

Pierwsza łyżeczka :)



4 VIII – 7 VIII

Jak przystało na czas wakacyjny szykujemy się do kolejnego wyjazdu. Tym razem z ciocią Dorotką i wujkiem Markiem do Laskowej na 4 dni. Po przyjeździe na miejsce czuję się jakbym była u mojej babci Wiesi. Cisza, spokój, ogród za domem i piękna altanka. Czas na całkowity relaks bez zgiełku wielkiego miasta. Odpoczywamy z Helenką i Dorotką spacerując po wiosce. Moris pierwszy raz w życiu widział kurę i chciał się z nią bawić, gonił ją po całym podwórku (typowo kanapowy pies). A Staś z Markiem grają w tenisa. Baterie naładowane na kolejne wizyty.
8 VIII

Dzisiaj wielki dzień! Będziemy uczyć się jeść łyżeczką. Plecaczek spakowany, a w nim:
  • Słoiczek HIPP Marchewka
  • Łyżeczki plastikowe MAM
  • Śliniaczek jednorazowy
Z racji tego, że do naszej Pani doktor Łady idziemy dopiero na 21-go, umawiamy się do logopedy w Centrum Maltańskim. Jestem bardzo niecierpliwa i jak najszybciej chcę zobaczyć jak Helenka poradzi sobie z nowym wyzwaniem.
Na miejsce przyjeżdżamy wyspane i troszeczkę głodne. Dostałyśmy wcześniej instrukcję, żeby Hela nie była marudna bo nie będzie chciała współpracować. Przyjmuje nas Pani Ania. Po początkowym wywiadzie i badaniu, czy Helenka ma odpowiednie odruchy ssania, kąsania i gryzienia przystępujemy do degustacji. Pani Ania proponuje żeby na początku użyć drewnianej szpatułki (takiej jak do badania gardła). Jest ona płaska i Helenka będzie musiała się napracować żeby jedzonko trafiło do brzuszka.
Hela siedzi w wygodnym foteliku w pięknym śliniaczku, marchewka przygotowana – degustację czas zacząć. Pierwsza miniaturowa porcja do buzi i…. oj, z minki wnioskuję, że nie za bardzo jej to smakuje. Skrzywiona prawie że do płaczu. Drugie podejście już troszkę lepsze, języczek zaczyna pracować należycie i…. marchewka ląduje na śliniaczku. Trzecie podejście i już powolutku Helenka wie co robić z tym czymś w buzi. Pięknie mieli języczkiem, ale do brzuszka trafia może 1/3 tego co na szpatułce. Na dzisiaj wystarczy tych nowości żeby Helenkę nie bolał brzuszek. Pani Ania mówi, że to nie ma być tak żeby się najadła, tylko bardziej o ćwiczenie buzi chodzi.
Dostajemy instrukcję, żeby minimum 15 minut po próbie jedzenia nie przystawiać do piersi ani nie dawać butelki, żeby Helenka przyzwyczaiła się do innej pracy buźką a nie tylko do ssania, które już zna.
Bardzo jestem zadowolona z tego dnia. Jutro czeka nas kolejna próba już w domku.
9 VIII
Godzina 11:00 zasiadamy do stołu : ) Dzisiaj dajemy kolejną szansę marchewce. Córeczka pluje wszędzie. To co trafi do buźki zaraz ląduje na śliniaczku i co gorsza na nowym białym body. Nie wiem jak to jest, że i śliniak i body są całe w marchewce. Malutkie 2 łyżeczki a wydaje się jakbym podała Helence 3 słoiczki. Dzisiaj już lepiej ze smakiem. Nie krzywiła się tak bardzo



Marchewka jest taka pyszna

0 komentarze:

Prześlij komentarz