Czekam na ukłucie w paluszek... |
25 VIII
Dzisiaj badanie krwi i moczu. Od
5 rano zmagam się z woreczkami na mocz i żeby jakoś „złapać” chociaż troszeczkę
do woreczka. Stwierdzam, że to bardzo trudne zadanie. Dobrze, że Jadzia (moja
siostra) doradziła mi żebym kupiła więcej woreczków. Udaje mi się przy 3
próbie.
O 8 jedziemy na badanie krwi.
Oczywiście ja bardziej się denerwuję niż Helenka. Na szczęście Staś zawsze umie
zachować zimną krew i wchodzi z malutką do gabinetu. Pani Danusia pobiera krew
z paluszka. Rozpacz straszna, ale potrzebujemy badania TSH, morfologia, żelazo,
mocz i OB na środę do endokrynologa. Po
krótkiej chwili już maleństwo jest w moich ramionach i smacznie zajada mleczko.
Na początku z wielkim żalem patrzy na mnie, ale szybciutko widzę delikatny
uśmiech pełen mleka.
Kolejny kierunek na dziś to
Kryspinów. Jedziemy spotkać się z babcią Basią, dziadkiem Wojtkiem i najstarszą
kuzynką Helenki Anielką. Pogoda jest słoneczna więc wybieramy się na spacer nad
jezioro.
Zabawa na całego :) |
0 komentarze:
Prześlij komentarz