Od kilku dni walczymy z katarkiem. Pierwszy raz katarek jest taki poważny i intensywny. Przez ten mały szczegół cały plan dnia ulega zmianie. Musimy dodać do niego: inhalacje, oklepywanie, leżenie na brzuszku i odciąganie. Na szczęście Helence humor dopisuje i nie jest aż tak strasznie marudna :)
katarek mi nie straszny... |
...jak latam z tatusiem :) |
Pogoda jest w kratkę, dlatego bałam się wychodzić z Helenką na pole. Już się martwiłam, że znowu będziemy miały tydzień bez ćwiczeń, ale mamy szczęście i p. Justyna może przyjechać do nas do domu! W trakcie ćwiczeń oczywiście malutkiej nie zamyka się buźka i opowiada cioci wszytko. Pani Justyna chwali Helę i mówi, że jest coraz silniejsza :) Zuch dziewczynka!
Helenka już coraz silniej utrzymuje się na rączkach. |
nawet na kolankach musi być opowieść :) |
Po intensywnych ćwiczeniach pojechałam z Helenką na wszelki wypadek do pediatry. Płuca czyściutkie i to co robimy w domu wystarcza w zupełności. Katarek powinien zniknąć.
Jutro czeka nas wizyta u neurologopedy.
3 komentarze:
Helenko jesteś śliczna mimo trapiącego Cie katarku> Niech szybko ucieka precz, a Ty gadaj jak najęta nadal.
Cudo moje <3 śliczne <3
Dziękuję bardzo za komplementy :)
mam nadzieje ze katarek szybko minie i bedziesz chodzic na spacerki"bo wraca złota polska jesien ":) caluski babcia Basia
Prześlij komentarz